Dlaczego Państwo Polskie ukrywało zwłoki polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego ?
Odpowiedz jest jedna , ponieważ było jednym z zamachowców !
„Ciało prezydenta było straszliwie zmasakrowane. Tak jak wielu innych ofiar zwłoki pozbawione były ubrania. Miał oderwaną lewą stopę, prawa noga urwana była pod kolanem. Stracił też jedną dłoń. Twarz była trudna do rozpoznania, bo czaszka prezydenta została zmiażdżona i zdeformowana do wysokości łuku brwiowego. Opis ten miał powstać na podstawie udostępnionych dziennikarzom nieoficjalnie kilkudziesięciu zdjęć i filmów nakręconych na miejscu katastrofy przez pięciu oficerów BOR. Z opisu wynika, że od początku nie było żadnych wątpliwości, że odnaleziono ciało prezydenta. Filmy i zdjęcia mają klauzulę "ściśle tajne" i prawdopodobnie nigdy nie zostaną upublicznione.
Wróćmy jednak do zagadnienia „wstępnej identyfikacji” - jeśli bowiem dobrze zrozumiałem zeznania Wierzchowskiego, to... prawie żadnego, ciała, poza kilkoma, NIE zidentyfikowano. Mówi on bowiem (2h18'): „koledzy z BOR-u, którzy (…) tam byli przy tej identyfikacji tych ciał... na bieżąco gdzieś tam się podpytywaliśmy, czy ktoś jest (z zabitych – przyp. F.Y.M.), czy jest Darek, z którym wcześniej pracowałem, czy są chłopaki z BOR (….) czy jest gen. Gilarski, z którym się znaliśmy itd. - to oni mówili, że jedyną osobą, którą wtedy, jedną z niewielu, jak ja pamiętam, to był jeden z funkcjonariuszy BOR-u, który miał legitymację przypiętą do spodni, więc PO TYM (podkr. F.Y.M.) go można było rozpoznać; że chyba min. Kochanowskiego PO MARYNARCE (podkr. F.Y.M.) tak, czy po czymś...” I teraz ta najbardziej zdumiewająca i chyba wymagająca jeszcze potwierdzenia z innego źródła, informacja: „i ja mam taką wiedzę, że to DWIE czy TRZY osoby (podkr. F.Y.M.) gdzieś tam były... były wytypowane jako...” (i tu dopowiada A. Macierewicz: „...rozpoznawalne”).
Wierzchowski dodaje, że oprócz skali obrażeń, ciała były zabłocone, co dodatkowo uniemożliwiało ich rozpoznanie. Gdyby jednak prawdą miało się okazać to, że... spośród 96 zaledwie ciała 2-3 osób na Siewiernym zidentyfikowano (czy wliczano tu te, które rozpoznał Wierzchowski?), to by nie tylko kłóciło się z relacjami tych rodzin, które sygnalizowały, iż w moskiewskiej kostnicy ciała zachowane były w „dobrym stanie”, lecz przede wszystkim z tym pospiesznym „ewakuowaniem w trumnach”, ogłoszeniem wieczorem, że ciała wszystkich ofiar „wydobyto” oraz dość szybko przebiegającymi identyfikacjami w Moskwie. Mam nadzieję też, że „wstępna identyfikacja” ofiar na Siewiernym nie sprowadzała się do rozpoznawania rzeczy do nich należących i że pozostała po tych czynnościach jakaś przydatna procesowo dokumentacja. Nawiasem mówiąc, wg Wierzchowskiego (towarzyszący mu) Maciej Jakubik robił zdjęcia na smoleńskim lotnisku (2h27'), przy czym ja jakoś niewiele ich do tej pory widziałem. Jakubik, tenże sam, który w mailu do D. Jankowskiego pisał (jak wiemy od Macierewicza), że coś z lotniskiem smoleńskim jest nie tak.
9 zdjęć inne
Świadek Piotr Głód,pilnujący zwłok prezydenta 30 min 10 s.Zachowanie polskiego rządu !!
"Art. 81. 1. Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W braku wyraźnego zastrzeżenia zezwolenie nie jest wymagane, jeżeli osoba ta otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie.
2. Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku:
1) osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych,
2) osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza."
Nieprawdą jest, że prokurator Marek Pasionek miał możliwość doprowadzenia do sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej ani zwracania uwagę na błędy postępowania. Decyzje podejmował obecny od 10 kwietnia 2010 roku na miejscu katastrofy Naczelny Prokurator Wojskowy, przełożony wszystkich prokuratorów wojskowych, ówczesny pułkownik Krzysztof Parulski, a podległy mu prokurator Pasionek znalazł się w Moskwie dopiero 13 kwietnia, gdy sekcje zostały już przeprowadzone. Nadzór nad śledztwem objął zaś, gdy ciała ofiar zostały już pochowane. Zgodnie z protokołem z posiedzenia roboczego, które odbyło się nocą 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku, z udziałem polskich i rosyjskich prokuratorów, w tym Naczelnego Prokuratora Wojskowego Parulskiego i I zastępcy prokuratora generalnego Federacji Rosyjskiej, a bez udziału prokuratora Pasionka już wtedy podjęto decyzję: Z uwagi na szczególny publiczny rozdźwięk wywołany zaistniałą katastrofą lotniczą, należy w terminie możliwie najkrótszym przeprowadzić sądowo-lekarskie oględziny i sekcje zwłok pasażerów samolotu, w mieście Moskwie; ich identyfikację oraz przekazanie przedstawicielom strony polskiej. Z protokołu wynika, że w czynnościach tych nie przewidziano udziału polskich prokuratorów ani lekarzy medycy sądowej.
Dodaj komentarz