70.- Z daleka od miasta , od tłumu i zgiełku
Prowadz swój ośrodek , mamo pomalenku.
Dbaj o wszystkich gości,krzątaj sprawy swoje
Testament PIRATA brzmi,
Gdzie skarb twój tam serce twoje.
69.- Już inaczej szumią fale , już inaczej szumi las las.
Grzyby już nie zawołają - Pirat idzie , na nas czas.
Pośród plusków , fal jeziora.Pośród posmutniałych drzew.
Twierdzy jego się ostanie, płynie w nas Pirata krew.
zegnamy cie tato, bracie, mężu ,przyjacielu.
Odchodziłeś sam, ale żyjesz w wielu.
68.- Odcinając pępowinę strachu, duszy mej zniewolenia
Uciekając mackom miasta, gdzie me wychowanie
Zasypując przodków swych korzenie
Wydobywam miecza , który we mnie drzemie
I na znak zwycięstwa, móc kroczyć pospołu
Wspólnie z Duchem Pana, by zasiąść do stołu
Który na Grenlandii, los mi przygotował
By nikt nie powiedział. --- Jak żeś się uchował !?
67. - Duch mój szuka ujścia , linią przeznaczenia
Biegnąc łez padołem , przekonując wielu
Bo nie z własnej woli , lecz Temu poddany
Co w skrytości swojej , koi duszy rany .
Ile jeszcze słów , tchnień niewypowiedzianych
Ile dążeń w miłości , duszy dążeń wielu
Ile kroć miłości , co ludzmi się zowią
66. - Doświadczyłeś me nerki, wyżezbiłeś mą dusze
Bym w przypływie adrenalin , nie zalał się pychą
........wszyscyśmy buntowni przeciwko Tobie
65. - Póki kroczyć będę żywy , póki w duszy życia zew
Nie rozumieć będę życia , choć poznawać muszę je
Póki tchnienie życia we mnie , póki ludzka we mnie krew.
Chcę dostrzegać , kres mej drogi , na padole ziemskich łez !!!
64. - W SAMOTNOŚCI WIĘCEJ WIDZĘ
W SAMOTNOŚCI KRZYCZEŹĆ CHCĘ
MOŻE ŁZY ME NADWRAŻLIWE , ALE CZUJĘ ŻYCIA ZEW !
63. - Któż tak tęskni za śmiercią nieustannie jak Ja
Oczekując tej chwili , co nadejdzie jak Wiatr
Czy otuli mnie na wskroś , lub obali mnie z nóg
Tęsknić będę za wiatrem - bym przewidzieć Go mógł
Od dzieciństwa dni moich , wciąż w pamięci Go mam
Ciągle w głowie Go słyszę , przed oczami wszak mam
Obym w dniu przeznaczenia , co passatem go zwą
Podniósł oczy ku górze , nim uderzą w ten dzwon.
Co żałobę ogłosi , po utracie mych dni.
Chcę w milczeniu odchodzić - wszakże wiem po com żył !
......... doczesność męczy mnie
62. - Myśl pierwsza :
Z umysłu chaos wydobywam potężny,
W gruzach słów i przypowieści - tonę.
W czeluściach uczuć przestrzeni zamkniętej,
Ściśniętej pasem niemocy - tonę.
Z niemocy trwogi wydobywam serce.
Czarne jest czarnym - białe zaś białym,
Na palecie uczuć rozdarte przestrzenie.
Nie ma mnie - bo gdzież miałbym się podziać,
Kim jestem abym mógł coś znaczyć,
Pośród tłumów krzyczących to samo
61. - Myśl druga :
W ściśniętej duszy dostrzegam obawę,
Czy jest tak jak myślę ?
Myśl przeciwna myśli ?
ta druga znaczy więcej bo przyszła przed chwilą,
Nad tamtą góruje zaś tym,
Że tamta przeszłością się staje.
Jakiż pożytek z tego, że myślę ?
Myślą kolejną balansuję między tymi co były.
Myśl góruje nad myślą przepotężnym tchnieniem,
Wydobywa z siebie kolejne następstwa.
Myśl kreuje przyszłość lub jest od niej zależna
60. - Myśl trzecia :
Tyle chaosu nade mną ,Rozbitej duszy we mnie
Poszarpanej nadziei.
Los to tylko życie -
Nazwane różnym imieniem człowieka.
Duszę się.
Rozwiane marzenia burzy szara rzeczywistość.
Mamoną okrywam marzenia,
I od niej się uzależniam.
Kiedyś byłem szczęśliwy,
Teraz uderzam o rozparte wokół mnie dwa światy.
Gdzież te nadzieje, te pewność, ta gorycz,
Usta pełne pochwały dla BOGA WIECZNEGO ?
Ogarnięty niemocą ludzkiej egzystencji
Pragnę kresu mej drogi na ziemskim padole.
Rozkleja się dusza - lecz tak być nie może !
Bo któż mnie podniesie... ?
Wzbiję się jak orzeł.
Sam muszę kreować swoją rzeczywistość.
W materialnym świecie
Oparte są plany, marzenia... nadzieje ?
Lecz nie tak być musi...Jeszcze się odnajdę w hierarchiach wartości !
59. - Gdy spełniają się marzenia , nie realne ego-sny
Gdy ujrzałem cię pierwszy raz , zrozumiałem iż to ty
Zaspokoisz me żądze i emocji wszech blask
Będę tobą otulon , wszakże wiesz , już to znasz
Zanim wyrwą cię z tej ziemi
Zanim w łzach umoczę twarz
By spełniło się ów Słowo
Powiem - kocham , wszak to znasz ! - Liliano
58. - Najpierw płaczę z bólu , potem płaczesz ty
Wspólnymi siłami przejdzmy poprzez drzwi
Które pośród tłumów , nam otworzył Pan
Kochana Liliano , kawalerski stan - niczym sweter zdejm
Będę wciąż przy tobie , jak kroczący cień - twojej kobiecości , w powiewie twych łask
Ciebie pokochałem - Niech zobaczą nas !
57. - Próżne me wołanie , obrona uciśnionych.Próżne bicie w trąby o prawa zgnębionych
Próżne me doświadczeń lata przygnębienia , zdeptane dzieciństwo, doświadczeń ciemności.
Komu pragnę pomóc ? co to kocha znaczy ?
Gnębią ci co płodzą , zródłem są rozpaczy !
Do kogo zawołam ?! Czy pomogę sobie,........w milczeniu bankructwa
56. - Już mamo nie płaczesz z ziemskich spraw powodów. Załganych oszustw , mężczyzn pożądliwych.
Duszy niczym ciała sobą zżerających.
Już nie oczekujesz szyderstw męża swego.
55. - Kiedy tak samotnie w ciszy sobie siedzę, oczekuję westchnień które przeżywałaś.
Odchodząc samotnie w ramion mych konałaś.
Obiecuję tobie choć tego nie słyszysz ,
Pośród zgiełku świata , gdzieś w mieszkalnej ciszy.
Miłość której nigdy Ty nie otrzymałaś , okażę kobiecie , którą pokochała - Moja Szorstka Dusza !!!
54. - Najpierw płaczę z bólu , potem płaczesz Ty , wspólnymi siłami , przejdzmy poprzez drzwi
Które pośród tłumów , nam otworzył Pan.
Kochana Liliano - kawalerski stan , niczym sweter zdejm
Będę wciąż przy tobie , jak kroczący cień - twojej kobiecości w powiewie twych łask.
Ciebie pokochałem - Niech zobaczą nas !!!
Wiem że też mnie kochasz , lecz coś jedno powiem.
Miłością odbitą , co z powodu mojej.
Czy z ciebie płynącej , której trochę boję się - powiedzieć kocham .
Z otwartym obliczem , że ponownie kocham .
53. - Między zgiełkiem tłumów,a poszumem traw
Między wody ciszą a nadmiarem spraw
Obarczona ludzkośc, pospołu krocząca,swych dróg urojeniem
Oto jestem, Panie.Oto jestem ja,Czy mnie wysłuchają , prostego jak ja ?!
Czy z góry popatrzą , z litości bo ja
Opowiadać będę tajemnice twoje- gdy nasz rozum trwa
W zamysłach poznania, drzew - dobra i zła
Kogo poślesz Panie ?, kogo spotkam ja
Prawda z ust do ust jest całkiem inna !!!
52. - Niepewny dni moich , które mi nadałaś
Bym dzwigał ciężary , co w lustrach doświadczeń , przypomną mi wszystko.
Bym walczył o siebie , oraz tych , których mi przydano . Powierzono skrycie .
Widzę więcej , sięgam dalej. Pod balastem moich, będę krzepił innych.
W doświadczeń niemocy , polegli człowiecze , cień swój zachowując.
51. - Świadomość wielkich słów, radość przemijania , smak podróżowania
Teraz Ty i Ja
Stoję nad grobem matki ?!
Zaszczepiony żądłem śmierci ,uczę się ponownie.
Nie pomny cierpienia ,chamstwa nie rozumny , które wkoło mnie
Jak przejść delikatnie by innych nie ranić ?
Jak życie zrozumieć , nie dać się obalić.
Omamić się nie dać , swą zachować godność.
Odnalezć móc w sobie , - Dróg spokojnych płodność ?!
50. - DO KOBIET GRADEM BITY , UCZUĆ , CZAS PRZEMINĄŁ
PRÓB I BŁĘDÓW NAUKI ŚCIEŻKĄ , POD GÓRĘ PNĘ PONOWNIE
CIĄĆ SWYCH USTY , NICZYM PRZEZNACZENIA MIECZEM - DAM RADE !!!
DORASTAJĄC WE MGLE , TERAZ WIDZĘ WIĘCEJ
BRUDNYCH CZASÓW GRZMOT Y, USTAŁY
ZANIM WYRWĄ CIĘ Z TEJ ZIEMI ,
ZANIM W ŁZACH UMOCZĘ TWARZ
BY SPEŁNIAŁO SIĘ ÓW "SŁOWO "
POWIEM - KOCHAM , WSZAK TO ZNASZ - LILANO !!!
49. - Dzięki za twój uśmiech , Sorry za twój płacz
Cofam się do czasu , gdym ujrzał cię pierwszy raz
Otulony tobą , chcę popłynąć w dal
Oszalalałym nurtem co je życie pcha
Nie chcę widzieć twych oczu , zapłakanych jak me
Nie chcę stracić ciebie , więc pociągnij mnie
Nie dawaj powodu bym w złości popadał swe ,
Dzięki za twój uśmiech, gdym ujrzał twą twarz
Dzięki za twe oblicze , gdym spotkał cie raz
Mój pierwszy raz !!!
48. - Z DNA OCEANU WOŁAM DO CIEBIE
POŚRÓD WÓD OTMĘTU , OSZALAŁYCH FAL
TONI ZGIEŁK OTACZA MNIE !!!
CZY JESTEM KORALOWCEM !?
CZY DLATEGO TONĘ ? CZY PŁYNĘ DLATEGO ?
CZY MIEJSCE ME ZNANE ?
GDY WODY WEZBRANE UDERZĄ
CZY KIEDY SIĘ UGNĘ POD NAPOREM TONI.
KTO POPĘDZA FALE ? KTO OTACZA WODĘ ?
KTO POLICZY BŁĘDY ? KTO ZAMAŻE WINY ?
KTO NAMAŚCI NAS ?
PODDAM SIĘ NURTOWI , NOWEJ WSZAK MIELIZNY .
PŁYNĘ
47. -Kim jestem abym mógł coś znaczyć
Przeobrażam się w nicość
A jednak to tchnienie co we mnie
Pulsować pozwala , cóż ma bystrość znaczy !?
Przeznaczenie w nozdrzach , odczuwam wyraznie
Żyję , choć już nie chcę .Muszę choć bezradnie rozkładam me ręce
Na Wiatr , pchnięty mocą
Rano do mnie mówisz , nawiedzasz mnie nocą ,
Bym uniknął skażenia , przebiegłości świata
Ludzi w Marketingu , Boga przymuszonych.Schowali się w kioskach , klerem naznaczonych
Nikt nie pyta , po co , czemu i dlaczego ? Marketingiem dyszą do Boga swojego !!!
46. - STOI NA STACJI LOKOMOTYWA , WIARĄ OSĄDU CIĄGNIE NAS CHYBA
OPINIE DO NIEJ PODOCZEPIALI , WIERZĄ W NIĄ , MĘDRCY , STARCY I MALI
WIARĄ JEST POCIĄG W SĄD OSTATECZNY - KTO UFA BOGU , TEN JEST BEZPIECZNY
WSZYSCY ZDĄŻAMY W WIELKIM POCIĄGU , NIKT NIE UNIKNIE TEGO OSĄDU
WAGONY DO NIEJ PODOCZEPIALI , JADĄ , PAPIEŻE , SŁAWNI , NIEZNANI
JADĄ ZŁODZIEJE , LUDZIE BŁĄDZĄCY ,CZARNY , PROTESTANT , CI NIEWIER
ALKOHOLICY i MUZUŁMANIE , JADĄ PANOWIE , JADĄ I PANIE
JADĄ I DZIECI NIENARODZONE. Z RÓŻNYCH POWODÓW BĘDĄC PŁODZONE
JADĄ ROZSĄDNI I CHAOTYCZNI , JADĄ ZBRODNIARZE I POLITYCZNI
I WYKŁADOWCY SĄDU WIECZNEGO - NIKT NIE UNIKNIE DNIA PIEKIELNEGO !!!
NIECH POD KOŁAMI MIAŻDŻY DOGMATY , O OJCU PAPIE , INNE PRAŁATY.
SPALCIE DOGMATY , CHOĆBY ODWIECZNE - WSZAK ŻYCIE , BYWA BEZPIECZNE !!!
45. - Limeryk to będzie o ostatecznym sądzie
Niech każdy zostanie przy swoim osądzie
Miłosierdzie góruje nad sądem
Mówisz mi iż błądzę , myśląc o ostatnim sądzie
Mnie już wybaczono , nikogo nie sądzę
44. - O Sebastianie to krótki wiersz
Który swą dumną wytężył pierś
Kiedy w potrzebie , czął pomoc nieść
Również na sobie , odczuł tą cześć
Kiedy pomocna zawrzała krew
Dał z siebie wszystko - To życia zew !!!
43. - Któż tak tęskni za śmiercią nieustannie jak Ja
Oczekując tej chwili , co nadejdzie jak Wiatr
Czy otuli mnie na wskroś , lub obali mnie z nóg
Tęsknić będę za wiatrem - bym przewidzieć Go mógł
Od dzieciństwa dni moich , wciąż w pamięci Go mam
Ciągle w głowie Go słyszę , przed oczami wszak mam
Obym w dniu przeznaczenia , co passatem go zwą
Podniósł oczy ku górze , nim uderzą w ten dzwon.
Co żałobę ogłosi , po utracie mych dni.
Chcę w milczeniu odchodzić - wszakże wiem po com żył !
.........doczesność męczy mnie
42. - Póki kroczyć będę żywy , póki w duszy życia zew
Nie rozumieć będę życia , choć poznawać muszę je
Póki tchnienie życia we mnie , póki ludzka we mnie krew.
Chcę dostrzegać , kres mej drogi , na padole ziemskich łez !!!
41. - W SAMOTNOŚCI WIĘCEJ WIDZĘ
W SAMOTNOŚCI KRZYCZEĆ CHCĘ
MOŻE ŁZY ME NADWRAŻLIWE , ALE CZUJĘ ŻYCIA ZEW !
Dodaj komentarz