„Zakończyłem zrzut, zbliżam się na wschód”.
Co robił Ił-76 nad lotniskiem w Smoleńsku?
Co takiego wydarzyło się między lądowaniem polskiego Jaka-40 a katastrofą tupolewa 10 kwietnia 2010 roku? Jak doszło do dramatycznego pogorszenia się pogody? Jedna rzecz nie daje spokoju Antoniemu Krauze, reżyserowi filmu „Smoleńsk”, który wejdzie do kin 15 kwietnia. Chodzi o rosyjski samolot, który próbował bezskutecznie podejść do lądowania tuż przed katastrofą.
Co robił Ił-76 nad lotniskiem w Smoleńsku?
Co takiego wydarzyło się między lądowaniem polskiego Jaka-40 a katastrofą tupolewa 10 kwietnia 2010 roku? Jak doszło do dramatycznego pogorszenia się pogody? Jedna rzecz nie daje spokoju Antoniemu Krauze, reżyserowi filmu „Smoleńsk”, który wejdzie do kin 15 kwietnia. Chodzi o rosyjski samolot, który próbował bezskutecznie podejść do lądowania tuż przed katastrofą.
Antoni Krauze mówił o swoich spostrzeżeniach wczoraj, podczas konferencji „Prawda o Smoleńsku dzisiaj. Manipulacja faktami i katastrofie smoleńskiej w mass mediach”, zorganizowanej przez Ministerstwo Obrony Narodowej, Uniwersytet Kardynała Wyszyńskiego w Warszawie, Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu oraz Klub Ronina.
Reżyser wyjaśniał, że 10 kwietnia rosyjski Ił-76 dwa razy próbował lądować i były to „przedziwne próby”. Schodził do bardzo niskiej wysokości i nagle podnosił się. Ostatecznie odleciał, choć właśnie po tych „dziwnych próbach” nad lotniskiem w Smoleńsku pojawiła się mgła.
Kluczem do rozwikłania zagadki może być tajemnicza rozmowa w języku rosyjskim.
Załoga polskiego jaka nawiązała kontakt radiowy z załogą tupolewa. Sytuacji nie nie była jeszcze wtedy beznadziejna. Widoczność - 400 metrów
- opowiadał Krauze.
O godz. 9.27, gdy zaczęły się perturbacje, pierwszy pilot tupolewa, Arkadiusz Protasiuk poprosił drugiego pilota Roberta Grzywnę, by zapytał załogę Jaka-40 o grubość chmur. Pilot tupolewa usłyszał nagle dziwną rozmowę w języku rosyjskim. „Zakończyłem zrzut, zbliżam się na wschód”. W tle padł później komentarz: „Pozwolili”.
Jestem przekonany, że ta dziwna rozmowa świadczy o tym, iż Ił-76 spowodował przedziwną mgłę
- powiedział Antoni Krauze, cytowany przez portal fakt.pl.
W 2012 roku śmiercią tragiczną zginął chorąży Remigiusz Muś, technik Jaka-40. Był on bardzo ważnym świadkiem w śledztwie dotyczącym tragedii smoleńskiej, a fakty przez niego podawane przeczyły oficjalnym ustaleniom.
Antoni Krauze zwrócił wczoraj uwagę na to, że półtorej godziny po katastrofie tupolewa nie było ani śladu po mgle.
Nieoficjalne śledztwo blogera
Tragedia smoleńska stała się najważniejszym wydarzeniem w III RP, najtragiczniejszą chwilą w polskiej historii od czasu II wojny światowej. Stała się wydarzeniem, które wpływa na los dzisiejszej Polski i życie Polaków w sposób niebywale silny. Które nas podzieliło bardzo głęboko. Dlatego próba zmierzenia się z tym tematem jest nie tylko wielkim wyzwaniem, ale i obywatelskim obowiązkiem twórcy
- zapowiadał Antoni Krauze.
Dodaj komentarz